niedziela, 18 października 2015

2015-10-16 Spad spadł


Chyba udało nam się wrócić do właściwego rytmu meczowego - jeden piątek - jeden mecz. Parafrazując pewnego klasyka z wąsikiem - ein Freitag, eine Schlacht ...

Tak więc spotkaliśmy się dzisiaj zgodnie z umową na podobnym co ostatnio terenie - pagórkowato-leśnym. Sakwiarz wystawił ponownie kompanię czołgów Panzer-Lehr-Division - dokładnie w tym samym składzie co ostatnio.

Dla odmiany ja całkowicie zmieniłem koncepcję i wziąłem kompanię piechoty spadochronowej wspartą czołgów piechoty, co wynikało głównie z faktu, że wreszcie zebrałem się w sobie i zacząłem malować spadochroniarzy, a Churchille po długim okresie zapudełkowania wreszcie skleiłem. Może i jest to rozpiska bardziej do walk miejskich ale nie mogłem się oprzeć.

sobota, 10 października 2015

2015-10-09 Szale zwycięstwa

Po dłuższej już nieco przerwie spowodowanej a to chorobą, a to zmęczeniem, a to brakiem czasu, udało nam się wreszcie rozegrać kolejną bitwę w świecie piętnastu pancernych milimetrów.

Już trzy tygodnie wcześniej ustaliliśmy, że tym razem gramy na nieco innym niż dotąd terenie - po raz pierwszy polem bitwy był pagórkowato-leśny teren pozbawionych większych zabudowań i w dodatku bez rzeki.

Tak się również złożyło że obaj wystawiliśmy kompanie niemal w całości pancerne - Tomek z Panzer-Lehr-Division, a ja z kanadyjskiego I Korpusu. Mecz zapowiadał się więc ciekawie - bo przecież solą tej gry są czołgi, a idealnym terenem do działań pancernych są obszary z dala od miast ...