Właśnie uświadomiłem sobie, że parę dni temu (5 stycznia) minęło dokładnie 3 lata od pierwszego wpisu na tej stronie, co w sumie przekłada się na czas kiedy zainteresowałem się grą Flames of War. Może i trzy lata to niedużo, zwłaszcza dla weteranów tej gry, ale dlaczego nie zrobić małego podsumowania? Chyba warto bo trochę się na tej stronie i w moim Flamesowym światku zadziało:
1. Najpierw trochę statystyki strony – przez cały ten czas na stronie pojawiło się blisko 170 postów, niemal wszystkie stanowiły raporty bitewne. Liczba odwiedzin na stronie przekroczyła 37 tys., a średnia miesięczna nie spada poniżej 1100. Z całą świadomością niedoskonałości wskaźnika odsłon chyba mam prawo być z frekwencji na stronie zadowolony – jak na, bądź co bądź, niszową rozrywkę jaką jest Flames of War w szczególności. 2. W ramach naszego głogowskiego środowiska graczy rozegraliśmy 239 bitwy (tak, wiem – samo prowadzenie tej statystyki nie pozostawia złudzeń, co do mojego zdrowia psychicznego, ale najpierw zacząłem sobie te bitwy stoczone notować tak przy okazji, potem wrzuciłem to do excela, a potem już poszło …). Przewinęło się w tych potyczkach piętnastu graczy, dziś mniej lub bardziej aktywnie gra sześciu. Jak na niespełna 70-tysięczne miasto nie jest najgorzej ale ciągle pracujemy nad powiększeniem tego grona. 3. Jeśli już jesteśmy przy statystykach rozgrywek to ilość rozegranych przeze mnie bitew wyniosła 169, w tym 92 wygranych. Wziąłem udział w jednym masterze i ośmiu turniejach lokalnych. Udało mi się nawet jeden z nich, we Wrocławiu wygrać, ale graczy było tylko sześciu, a wyniki nie zostały wpisane do ligi więc wciąż czekam na oficjalne, pierwsze zwycięstwo ;-) 4. Kiedy mowa o turniejach to warto pochwalić się, że zorganizowaliśmy w Głogowie trzy turnieje Flamesa – w pierwszym wzięło udział 8 graczy, w drugim 7, a w ostatnim, który odbył się 11 listopada 2017 r. aż 17 – co oznacza, że był to drugi największy turniej lokalny w Polsce od 2014 roku – przynajmniej według Tournykeepera. Frekwencja która zdarza się na challengerach i masterach w głównych ośrodkach. A jeszcze fajniej to odbieram w kontekście wcześniejszego turnieju w Zielonej Górze (13 graczy) i późniejszego we Wrocławu (16 graczy) – wyniki te oznaczają, że chyba można ostatnio mówić o sporym ożywieniu w światku flamesa w Polsce – szczególne zachodniej. Czyli brawo my! 5. Moim osobistym sukcesem jest nie tylko fakt, że sam wreszcie się przemogłem i jeżdżę grać na turniejach poza Głogowem, ale też to że zainteresowałem turniejami wyjazdowymi Marcina i Roberta z którymi już raz się wybraliśmy do Wrocławia, a jak słyszę nie ma większych sprzeciwów na przyszłość. Do osób obawiających się udziału w takich imprezach mam jedno do powiedzenia, spróbujcie – naprawdę warto. Ja jestem bardzo zadowolony że się przemogłem – granie z innymi niż na co dzień graczami i armiami, daje olbrzymią przyjemność i zwiększa różnorodność zabawy przez co mniejsze jest ryzyko znudzenia się tą zabawą, a także naprawdę rozwija umiejętności. A przy okazji można poznać wspaniałych kolegów – takich jak poznałem ja – z Poznania, Wrocławia, Warszawy, Zielonej Góry ale też i z dalekiej Gdyni (pozdrowienia dla Zielarza). 6. Mówiąc o turniejach nie sposób nie wspomnieć o naszym zapleczu – stworzyliśmy w międzyczasie stowarzyszenie Bastion Głogów, i w ramach jego działalności (o którego działalności mógłbym napisać osobnego posta), dzięki uprzejmości Miejskiego Centrum Wspierania Rodziny oraz wsparciu Urzędu Miasta Głogowa, mamy zapewnioną świetną miejscówkę na cotygodniowe sobotnie rozgrywki oraz imprezy typu turnieje. Dzięki dofinansowaniu Urzędu Miasta zbudowaliśmy całkiem niezłą klubową bazę terenową i wraz z własnymi zasobami jesteśmy w stanie samodzielnie obsłużyć turniej na jakieś 8 stołów, z czego część na naprawdę wysokim poziomie. 7. Udało mi się przygotować Opis zasad gry w języku polskim do czwartej edycji – brakuje jeszcze jednego rozdziału i fajnie byłoby gdyby dokonać porządnej korekty ale wydaje mi się że to całkiem porządny kawał roboty – mam nadzieję, że nie niepotrzebny. 8. Wracając w ten sposób do mojego osobistego udziału we Flamesie – przez te trzy lata zebrałem całkiem pokaźną liczbę modeli – mam chyba wszystko co mogą wystawić Brytyjczycy na Late w ilościach pewnie znacznie przekraczających potrzeby normalnych rozgrywek. Ale że zdarza nam się rozgrywać bardzo nietypowe (czyli duuuuuże) bitwy to nie mam z tym żadnego problemu. Moją drugą armią są Sowieci, których też mam wystarczającą ilość do rozgrywania epickich starć z Łuku Kurskiego czy Operacji Berlińskiej. Natomiast trzecia armia, którą chciałbym zagrać ostatnio najbardziej jest Polska na Early – mam tych modeli również całe wiadro ale niestety w stanie surowym w większości 9. I tu dochodzimy do miejsca w którym ponoszę sromotną porażkę – niestety co jak co ale z malowaniem jestem mocno na bakier, niestety większość pojazdów jest tylko w kolorze podstawowym, a piechota i artyleria jeśli jest pomalowana, to tylko dlatego, że w takiej postaci zostały zakupione. Po prostu nie potrafię się za to zabrać – mam wrażenie, że podświadomie boję się zapaskudzić tak fajne modele i szukam wymówek żeby tego nie robić i je znajduję- a to brak czasu, a to obowiązki domowe czy służbowe itd. I to jest to nad czym muszę w przyszłości popracować. Podsumowując przez ostatnie trzy lata Flames of War stał się moim głównym sposobem relaksu i spędzania wolnego czasu – granie, nauka i tłumaczenie zasad, tworzenie raportów, rzadziej (niestety jak już pisałem) malowanie figurek, ale przede wszystkim poznawanie nowych ludzi i świetna zabawa dają mi mnóstwo frajdy i są odskocznią od codzienności. Nie zapominając, że to koniec końców jest jednak tylko przesuwanie figurek po stole bardzo wysoko sobie cenię to hobby i spędzany przy nim czas. Za tę przyjemność przy okazji chciałbym podziękować moim przeciwnikom przy stole, czytelnikom raportów oraz producentom gry. Dzięki Panowie (i Panie jeśli takowe są, choć nie spotkałem jeszcze). . |
I’ve just realized that a few days ago (5th January) exactly three years passed since my first post on this website. It more or less respond to my Flames of War gaming. Maybe it is not to much, especially for FoW veterans, but why shouldn’t I make some summary? It’s worth as I believe that quite a lot happened in my own Flames of War world:
1. At first let’s have some website stats – during this period there were published almost 170 posts, with few exceptions being battlereports. There were over 37 thousands visits with monthly average over 1100. Although visitor counter isn’t perfect indicator of popularity I believe that I have right to be proud of attendance especially as this still is rather niche entertainment. 2. Within our local club we played 239 battles (Yes, I know – such a stats shows state of my mind, but started to note our battles at the beginning, then I put it int excel spreadsheet and here is full statistics now). There were fifteen players, today 6 of those are more or less active. As for 70 thousand city it is not that bad and we are still working on it. 3. Talking about statistics – I personally played 169 battles (winning 92) and took part in 9 tournaments – one master class, eight local and won one of those. Unfortunately that one not only was only 6 players one but also it wasn’t officially registered in the league. So I’m still waiting for my first official tournament victory. ;-) 4. It’s worth noticing that we organized three tournaments in Głogów – first with 6 players, second with 7 and third one, which took place on 11th November 2017 with 17 players. This was second biggest local class tournament in Poland since 2014 – at least according to tournykeeper website. Such an attendance is common for challenger and master class tournaments in Poland lately in main FoW centres. Even better to read it when noticing attendance in earlier tournament in Zielona Góra (13 players) and later in Wrocław (16 players) – those results show some revival in Flames of War in Poland – especially western one. 5. My personal success is not only fact that I started to join tournament away from Głogów but also I made Marcin and Robert interested in doing so – they not only joined me once but also seem to be going with me in the future. I have a word for people, who as I used to – are afraid of joining tournamens: try, it is really worth it. I’m very happy that I tried – playing with other than usually players and armies gives plenty of joy, makes the game more varied and also gives a huge skill boost. And by the way You can meet great guys – as I did – from Poznań, Wrocław, Warsawa, Zielona Góra and faraway Gdynia (greetings Zielarz) 6. Speaking of tournaments – I have to mention our club’s resources – we have created Bastion Głogów association and within its activities (describing which would take another post) with Family Support Center in Głogów courtesy and support of our City authorities we have perfect localisation for our wargaming club, where we meet every Saturday and can organize touraments and other events. With local authorities support we also managed to build quite impressive terrain set in our club and with our own resources we can prepare 8 or so tables with quite impressive terrains. 7. I also manged to prepare Guide to Flames of War 4th edition rules in Polish – I lack one chapter and it would be nice to make some proof-reading but I believe it is a piece of good work – hope it’s helpful Polish speaking only FoW players. 8. Coming back to my personal Flames of War – for the last three years I collected quite considerable collection of models – I believe I have everything British would deploy in Late period with a number of models exceeding normal needs. But as we play sometime enormous games it is just enough ;-) My second army are Soviets which is also enough to play epic battles of Kursk or Berlin. And third army I have is Early Polish which I’d love to play but although I have plenty of models most of them are unpacked yet. 9. And here we have my failure – I’m afraid Im at odds with painting. Most of my vehicles are only basic color painted and infantry and artillery is painted only if I bought painted models. I just cannot start doing this – I have a feeling that I’m subconsciously afraid of ruin those nice models and I’m always finding some excuses – lack of time, work to do etc. That’s what I need to work on in the future … Summing up for the last three years Flames of War become my main hobby – playing, reading and translating rules, reporting and (rarely) painting, but what’s most important meeting new people and great fun are my change from everyday chores. Remembering that it is still just moving the models on the table I highly appreciate this hobby and time spent on doing this. For this joy I would like to thank all my FoW opponents, my battlereport readers and the game producers. Thank You guys (and ladies if such exist – I haven’t met any yet). |
---|
Blog poświęcony raportom bitewnym z rozgrywanych przez nas potyczek w różnych systemach - począwszy od Flames of War, poprzez Bogów Wojny: Lee, Bogów Wojny: Togo po Ogniem i Mieczem w II edycji
wtorek, 9 stycznia 2018
Trzecia Rocznica Flames of Głogów (Flames of Głogów 3rd Anniversary)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Marcin, brawo Ty, brawo Głogów! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za stały doping, pomaga utrzymać poziom ;-)
UsuńTeż gratuluję! Twoje zaangażowanie i konsekwencja budzą mój podziw. Robisz wiele dobrego i dla samej gry i dla popularności figurek w ogóle! Trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Lubię pisać te raporty i sprawia mi to ogromną przyjemność. Jeszcze większą kiedy mam potwierdzenie, że strona spełnia swoją rolę - czyli popularyzuje gry bitewne i Flames of War w szczególności.
Usuń