Jak już wspomniałem Tomek wybył, ale na szczęście znalazła się litościwa dusza, która zechciała zmierzyć się ze mną w 15-milimetrowym świecie. Otóż Adrian, z którym już swego czasu zagrałem (tutaj link do raportu) zgodził się przybyć do Luttich Kaserne w Głogowie gdzie odbywają się nasze pojedynki.
Ja zaś po turniejowych szaleństwach postanowiłem skończyć na razie z powergamingiem i wróciłem do polskich wiarusów - tym razem do walki stanęła weterańska kompania piechoty z 3 Dywizji Strzelców Karpackich - zwycięzcy spod Monte Cassino. Jak spiszą się piekielnie drodzy nieustraszeni piechociarze? Zaraz się dowiemy ... (ja też jeszcze nie wiem pisząc te słowa, bo dla odmiany wstępniak przygotowuję przed bitwą - dlatego taki długi jest).
Adrian podobnie jak Tomek preferuje ciemną stronę mocy i gra naziolami i tym razem wystawił kompanię czołgów z 21 Dywizji Pancernej. Pewien wkład w niemal całkowite unicestwienie tej jednostki w Normandii miała 1 Dywizja Pancerna generała Maczka i mam nadzieję, że podobnie spiszą się dzisiaj piechociarze Andersa.