niedziela, 3 maja 2015

2015-04-30 Bogdan Party

Po kilku jakże długich dniach bez flamesowania (czyżby początek uzależnienia?) udało się znów spotkać w pojedynku z Hauptmannem Thomasem von Sack vel moim przyjacielem Tomkiem ;-)

W związku z ukazaniem się w edytorze armii Battlefrontu nowych list Tomek wybrał jedną z tychże - Kompanię Zwiadu Dywizji Panzerlehr, podczas gdy ja poprowadziłem eksperymentalną nieco kompanię piechoty 1 Polskiej Dywizji Pancernej.

Co ciekawe obie te jednostki brały udział w walkach latem '44 roku w Normandii, przy czym zanim do akcji weszła 1 Dywizja Pancerna (8 sierpnia), Panzerlehrdivision została odesłana na tyły ((5 sierpnia). Ze zdolnych do walki pododdziałów sformowano Kampfgruppe von Hauser i Kampfrgruppe Ritgen, które kontunuowały walkę i zapewne te pozostałości miały przyjemność przedefilować przed lufami 1 Dywizji Pancernej zamykającej worek pod Falaise.

Winien jestem niektórym jeszcze wyjaśnienie tytułu Bogdan Party - pochodzi on od testu zakopania czyli Bog Down Test co w bardziej swojskim wydaniu brzmi jak Bogdan Test - gdzieś to przeczytałem i bardzo mi się spodobało.

[Komentarze Tomka]
W tekście poniżej znajdą się komentarze przygotowane przez Tomka - będą oznaczone tak jak niniejsze zdanie kursywą w takim oto żarówiastożółtym kolorze. 

Wracając jednak do gry - jednym z podstawowych kryteriów wyboru mojego adwersarza była możliwość faktycznego zdecydowania o tym, że będzie stroną atakującą - dwie ostatnie nasze potyczki rozgrywałem polskimi kompaniami piechoty, które korzystając z zasady Night Attack mogą zdecydować o rozgrywaniu bitwy w nocy będąc jednocześnie stroną atakującą. To mocna rzecz i Tomek zdecydował, że czas odegrać się tym samym i wybrał listę dającą mu zasadę Always Attack.

Tradycyjnie na początek szczegółowa lista armii:

 Kompania Zmechanizowana Gepanzerte Aufklärungsschwadron (Lehr) 
(Confident Veteran)
Devil's Charge (Digital Exclusive)

- Gepanzerte Aufklärungsschwadron HQ - 2 Panzefaust/SMG + 2 Sd Kfz 250 (80)
- Gepanzerte Aufklärungs Platoon - 7 Pancerfaust/MG + 4 Sd Kfz 250 (285)
- Tank-hunter Platoon (Lehr) - 2 Panzer IV/70 (V) (300)
- Gepanzerte Aufklärungs Platoon - 5 Pancerfaust/MG, 1 Tank Hunter + 3 Sd Kfz 250 (220)
- Panzerspäh Platoon (Lehr) - 2 Sd Kfz 234/1 (2cm) (75)
- Panzer Platoon (Lehr) - 4 Panzer IV J (350)
- Motorised Artillery Battery (Lehr) - 2 10.5cm leFH18/40 howitzer (120)
- Motorised Artillery Battery (Lehr) - 2 10.5cm leFH18/40 howitzer (120)

 Kompania Piechoty 1 Polska Dywizja Pancerna 
(Fearless Trained)
PDF 1 Dywizja Pancerna

- Kompania Piechoty HQ - 2 Rifle + Troop Carrier (35)
- Piechoty Platoon - 7 Rifle/MG, 1 PIAT, 1 Light Mortar (170)
- Piechoty Platoon - 7 Rifle/MG, 1 PIAT, 1 Light Mortar (170)
- Mortar Platoon - 6 ML 3" Mk II Mortar (155)
- Anti-tank Platoon - 6 QQF 6 pdr (late) gun (180)
- Carrier Platoon - 12 Universal Carrier - w tym 10 z .50" MG (400) - 4 patrole
- Anti-tank Platoon (SP) - 4 M10C 17pdr (300)
- Light Anti-aircraft Platoon - 4 Bofors 40mm SP (145)
 Przygotowanie 

Misja: Free for all, 1550 pkt

Jak widać tym razem mój przeciwnik przygotował mocno ofensywną kompanię, podczas gdy ja raczej odwrotnie. Tchórzliwe podejście do tematu przygotowania rozpiski zemściło się na mnie już na początku - wylosowana misja była z grupy Fair Fight - co w tym przypadku było wysoce "unfair" - w mojej kompanii chyba zdecydowanie brakowało tego co można byłoby nazwać profesjonalnie tzw. "pierdolnięciem". Ale prawdę mówiąc należało mi się - jak się wystawia defensywnie nastawioną kompanię to trzeba się liczyć z konsekwencjami.

[Komentarz Tomka]
Nie tylko to, zmotoryzowana piechota naszpikowana pancerfaust-ami jest bardzo uniwersalna i nadaje się do zmiatania i czołgów i piechoty nieprzyjaciela - zacna rzecz. Ponadto zdecydowałem się podzielić baterię 105-tek na dwa plutony. Powody były dwa: zakładałem że będę dużo atakował i przyda się zadymianie wielu miejsc na raz, oraz dwie baterię mając udany dzień (szczęście w kostkach - uwierzcie istnieje coś takiego!) są w stanie zniszczyć więcej niż jedna.


Tak czy inaczej po raz pierwszy od niepamiętnych czasów stroną atakującą w tym meczu był Tomek ... choć w zasadzie literalnie rzecz biorąc stroną atakującą byłem jednak ja - o czym zgodnie z opisem misji zdecydował rzut kością.

Ale wróćmy do historii potyczki - po rozstawieniu pole bitwy wyglądało następująco:


Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że wybierając stronę rozstawienia (wygrałem rzut kością) popełniłem duży błąd - o ile na swoim lewym skrzydle miałem trochę miejsca do schowania za i w lesie, o tyle na prawym skrzydle było tylko małe poletko Conceala i w ogóle brak możliwości całkowitego ukrycia oddziałów. Tymczasem po drugiej stronie była gotowa linia obrony na linii - rzeka - miasto - wioska ... Teraz wydaje się to oczywiste, ale wtedy wydawało mi się dobrym pomysłem bronić się po drugiej stronie ... W dodatku w części pola bitwy, którą oddałem bezmyślnie przeciwnikowi znajdowała się wieża ratuszowa - idealny punkt obserwacyjny do naprowadzania artylerii.

Źle bo źle ale się rozstawiłem - na prawym skrzydle samobieżne plotki, które jak widać zamontowane zostały na podwoziach katiusz w kamuflażu zimowo-podkładowym ;-) oraz 1-szy pluton piechoty broniący jednego znacznika.


Na środku przed mostkiem zakwitły trzy patrole zwiadowców w Universal Carrier-ach oraz pluton moździerzy trzycalowych



Na lewym skrzydle w lesie ukryła się bateria 6-calowych dział ppanc oraz 2-gi pluton piechoty


Za drugim zagajnikiem, w malinowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem ;-) ukrył się jeszcze pluton Achillesów M10C



I jeszcze ostatni pluton zwiadowców przyczaił się przed brodem na rzece


Po drugiej stronie frontu rozstawił się przeciwnik ...


... piechota w wiosce...


... czołgi i samochody pancerne przy wjeździe do miasta...



... artyleria w polu ...



... a  drugi pluton piechoty zamelinował się w krzakach nad rzeką ...


Po rozstawieniu przyszedł jeszcze czas na ruch Recce - najpierw cztery patrole Carrierów - trzy wparowały do miasta i stanęły na ulicy jak na strzelnicy i to od du... ... tj. od tarczy strony (nie wiem czemu mnie zaćmiło ale byłem przekonany, że skoro zacząłem rozstawianie to pierwszy będę ruszał - tymczasem w tej misji na to jest kolejny pojedynek na kości)


Natomiast czwarty pluton Carrierów wparował do rzeki. Wygląda na to że nastąpiły już wiosenne roztopy bo rzeczka jakaś taka wezbrana była - i dwa z trzech pojazdy zakopały się w błotku nie zdając Testu Bogdana (Bogg Down Test). Jak się potem kilkukrotnie okazało rzeczka dziś groźna była dla obu stron ...


Niemieccy zwiadowcy w swoim ruchu Recce poszaleli i podjechali o jakieś pół cala ...


Po tym wszystkim widok na miasteczko:


Po wszystkim nastąpił pojedynek na kości o to kto zaczyna i oczywiście wyrzuciłem jedynkę ... nie żeby to jakaś tragedia ale jakiś omen już tak ...

 Tura 1 - Niemcy 

Niemcy ruszyli - jako, że Carriery stały sobie na ulicy jak brytyjskie nieruchome cele na strzelnicy w Villerse-Bocage trafiły na pierwszy ogień - w ciasnych uliczkach do strzału doszły jedynie cztery czołgi - co wystarczyło do zniszczenia dwóch i uszkodzenia kolejnego Carriera.

[Komentarz Tomka] 
I tu przy okazji okazało się że czołgi wcale nie radzą sobie tak dobrze z dużą liczbą ruchliwych celów. Co z tego że transportery Marcina były słabo opancerzone, moje czołgi po ruchu miały małą ilość strzałów w efekcie pojazdy przeciwnika spadały systematyczne ale baaaaardzo powoli. 

W tym miejscu muszę powiedzieć że brytyjskie UC to wyjątkowo dobra jednostka, waży to to w punktach niewiele, jest w pełni opancerzone a zatem niełatwo je odstrzelić piechotą, 50-tka i km-y zapewniają temu pojazdowi bardziej niż przyzwoitą silę ognia (nawet po ruchu ROF na 50-ce to ciągle 3), a duża ruchliwość powoduje że niezwykle ciężko je zniszczyć. 

Idealna jednostka do zwalczania piechoty i dział a w konsekwencji do zajmowania znaczników przeciwnika. Właśnie przez te dokuczliwe "pszczółki" mój atak lewym skrzydłem tak długo się odwlekał - po prostu nie mogłem zostawić znaczników bez obstawy jednostek pancernych - przegrał bym wtedy wygrany mecz.


Potem Tomek, który niczym Drzewiec z tolkienowskiej trylogii postanowił dziś niczego nie czynić pochopnie po strzale jeszcze nieco wycofał czołgi korzystając z zasady Stormtrooper.




Artyleria próbowała coś ostrzelać - chyba Carriery taplające się w błotku nad rzeką - ale bezskutecznie.

Wygląda na to że niemiecka artyleria pod dowództwem Tomka w kolejnych bitwach ma jakiś problem - trudno stwierdzić czy to wyślizgane lufy, czy amunicja pochodząca z fabryk sabotowanych przez pracujących w nich więźniach i jeńcach... W każdym razie po raz kolejny mimo teoretycznie niezłych statystyk i weterańskiego wyszkolenia działa niemieckie robiły głównie dużo hałasu.


Większy pluton piechoty zamelinował się w budynkach wioski.


 Tura 1 - Polacy 

Jak już pisałem wcześniej wody rzeczki były wezbrane i w związku z tym Carriery które utknęły w błocie wciąż tam tkwiły (jeden się nie odkopał, a zaraz potem znów zakopał, a drugi tkwił wciąż w błocie)


Również uszkodzonego w mieście Carriera nie udało się uruchomić ... jedyny sprawny z tego patrolu Carrier schronił się za mostem


Pozostałe sprawne Carriery przeskoczyły na drugą stronę mostu ostrzeliwując niemiecką piechotę  w wiosce


Mimo huraganowego ognia niemieccy piechociarze okopani i ukryci w domkach zostali przygwożdżeni ale nie ponieśli większych strat


Tymczasem 1-szy pluton piechoty okopał się na swoich pozycjach


A oto widok na koniec tury


 Tura 2 - Niemcy 

Niemieckie czołgi ruszyły w kierunku mostu - jednak nie wiodącego do znaczników celu ale w kierunku potyczki w wiosce miedzy niemieckimi piechociarzami, a zwiadem polskim. Ostatni, uszkodzony Carrier został zniszczony przez dowództwo kompanii niemieckiej.


Zresztą w tym kierunku ruszyły w zasadzie wszystkie jednostki niemiecki poza piechotą - pluton Pz IV/70 (V), pluton Sd Kfz 234/1 (2cm) oraz wspomniane wcześniej Pz IV J - kolejny Carrier zniszczony i jeszcze jeden uszkodzony ...


W międzyczasie niemiecka piechota w wiosce podniosła się spod przygwożdżenia, a artyleria znów gdzieś sobie postrzelała na wiwat.



I rzut oka ze zwiadu lotniczego na koniec tury


 Tura 2 - Polacy 

Jeden z taplających się w rzece Carrierów wreszcie dołączył do walki, podczas gdy drugi wciąć nie mógł się odkopać ... Bogdan Party po prostu. Pozostałe Carriery wciąż ostrzeliwując wioskę zajęły nieco bezpieczniejsze pozycje chowając się przed ostrzałem czołgów zza rzeki za żywopłotami i domkami.



Korzystając z nieostrożnego ustawienia (ale też wynikającego z płonącego na środku ulicy wraku) Pz IV w mieście ostrzelały je moździerze - bardzo szczęśliwie uszkadzając aż dwa z nich.


Na drugim skrzydle bez zmian


Do walki weszły również dość nieśmiało działa ppanc oraz Achillesy wychylając się z zagajników pokrywając ogniem podejścia do mostu za którym walczyli zwiadowcy


Pisząc te słowa dochodzę do wniosku że cała akcja Carrierów była bez sensu - trzeba było albo je schować i czekać na ruch przeciwnika a potem pognać na znaczniki albo jeśli atakować to ze wsparciem Achillesów, dział ppanc i piechoty. Przy czym pierwsze rozwiązanie było chyba lepsze - ale cóż wygląda na to że jestem chronicznie niezdolny do spokojnej obrony. Z drugiej strony przeciwnikowi zajęło bardzo dużo czasu zanim skończył z Carrierami. 

 Tura 3 - Niemcy 

W kolejnej turze zaczęło się od taplania w błotku - tym razem zbogdanowały się dwa Sd Kfz 234/1 koło mostu ...


Artyleria niemiecka korzystając z odsłonięcia się Achillesów położyła na nich ogień niszcząc jeden z nich

[Komentarz Tomka]
 Niestety to nie 105-ki. To ostrzelany wcześniej Panzer IV się odgryzł. Później jednak uznałem że samotny pojedynek z trzema M10 jest ..... pochopny. A ponieważ podczas tego meczu miałem zamiar nie podejmować kroków pochopnych Panzer IV po zniszczeniu jednego Achillesa zadowolony z wyników ukrył się za żywopłotem.



Pluton Pz IV skitrał się pod osłoną kamienic


Na drugim skrzydle pozornie bez zmian - piechota nieco odsunęła się od krzaków tracąc z pola widzenia drugi brzeg rzeki ...


 Tura 3 - Polacy 

Korzystając z okazji plotki na ciężarówkach zajęły pozycje strzeleckie nad brzegiem rzeki gdzie dotąd był spokój



Na drugim skrzydle Achillesy schroniły się między zagajnikami leśnymi, działa ppanc z powrotem schroniły się w lesie, a magiczny Carrier wciąż taplał się w błotku ...


... a pozostałe Carriery wraz z moździerzami kontynuowały ostrzał wioski - udało się ich nawet przygwoździć ale nic więcej niestety


 Tura 4 - Niemcy 

W kolejnej turze mniejszy pluton zmechu zapakował się do transporterów

[Komentarz Tomka]
 Plan był prosty: zapakować grenadierów do transporterów i w następnej kolejce podejść do rzeki i załatwić działka plot pancerfaustami


Działa PzIV/70 zajęły pozycję nad rzeką, a artyleria znów kogoś nieskutecznie ostrzeliwała


Nad rzeką załoga jednego z Sd Kfz-ów wciąż taplała się w błotku, a drugi odkopał się, przejechał przez rzekę i próbował nieskutecznie ostrzelać dwa Carriery

[Komentarz Tomka]
 Ewidentnie w trakcie tego spotkania rzeki były wezbrane, Marcina UC i moje SdKfz-ty miały kolosalne problemy z ich pokonywaniem. Jak nic Janek z kolegami z "Rudego" zaporę wysadzili :)




Czołgi zajęły pozycję na środku - mogąc wesprzeć obie flanki gdyby jakimś cudem udało mi się coś zdziałać.


 Tura 4 - Polacy 

Ostatni ruch mniejszego plutonu grenadierów wydawał się dać szansę na osiągnięcie pewnego taktycznego sukcesu - dwa z trzech transporterów grenadierów były w linii ognia ze strony trzech z czterech dział plot - czyli 12 strzałów trafiających na 5+ niestety już na etapie trafienia okazało się że lufy Boforsów są jakieś pokrzywione i trafień nie starczyło by zrobić jakąkolwiek krzywdę transporterom.


Na drugim skrzydle Carriery znów bezskutecznie (poza przygwożdżeniem) ostrzelały grenadierów -warto zauważyć, że zwiadowcy wreszcie wyciągnęli Carriera z błota ... ale dlaczego nigdzie nim nie pojechałem jak bonie dydy nie wiem - pewnie chłopaki chcieli go najpierw z mułu oczyścić 



Udało się osiągnąć jeszcze jeden mały sukcesik - samotny Carrier pętający się z Boforsami albo moździerze zniszczyli jednego z obserwatorów na wieży


 Tura 5 - Niemcy 

Przewaga niemiecka zaczęła być coraz wyraźniejsza - zniszczone zostały kolejne trzy Carriery


i wydaje się że pozycje niemieckie w wiosce zostały już ostatecznie zabezpieczone nawet jeśli pozostali przygwożdżeni

[Komentarz Tomka]
 Dokładnie tak, w tym momencie uznałem że znacznik na moim prawym skrzydle jest bezpieczny i mogę ze spokojem przejść do realizowania zasadniczego planu, ataku na Marcina prawe skrzydło idealnie odsłonięte, bez wsparcia dział i M10 z bardzo wygodnym podejściem od strony miasta.


Dzięki temu na drugim skrzydle ostro do akcji poszły Pz IVJ zagrażając Boforsom



Artyleria znów chyba niczego nie zdziałała


Na koniec jeszcze jeden drobiazg - załoga Sd Kfz-ta podobnie jak wcześniej polscy zwiadowcy nie mogła wyciągnąć pojazdu z błota


 Tura 5 - Polacy 

W tym momencie uznałem, że nie ma już szansy na zdobycie żadnego ze znaczników - po prostu zabrakło w rozpisce czegoś, co profesjonalnie nazywa się "pierolnięciem" - artylerii, czołgów ...

W związku z tym czas odtrąbić sygnał do odwrotu - na prawym skrzydle Boforsy zwiały na ile mogły



Carriery również ...


Achillesy zabunkrowały się za lasem


Moździerze się okopały


Rzut oka na pole bitwy po rejteradzie polskich oddziałów


 Tura 6 - Niemcy 

Korzystając z oddanego pola niemieckie czołgi powoli ruszyły do przodu za nimi mniejszy pluton piechoty zapakowany w transporterach


Na drugim skrzydle piechota  również zapakowała się do transporterów i powoli ruszyła do przodu ale niezbyt pochopnie


 Tura 6 - Polacy 

Trójka Carrierów zniszczyła taplający się w błotku Sd Kfz 234



Moździerze kompletnie bezskutecznie ostrzelały pluton piechoty na prawym skrzydle niemieckim


Ponadto powoli pluton piechoty dotychczas dekujący się w lesie ruszył w kierunku mostu


 Tura 7 - Niemcy 

Niemieckie czołgi po rundce dookoła miasta wróciły na jego główną ulicę


Przy okazji niszcząc dwa Boforsy



Trochę za nimi również powoli mniejszy pluton piechociarzy


Na drugim skrzydle piechota również podjechała do przodu chowając się za żywopłotem i mostem


za nimi również ruszyła do przodu artyleria, która na obecnych pozycjach nie miałaby możliwości namierzenia celu (pozostał tylko jeden obserwator na dwie baterie)


Druga bateria ostrzelała zagajnik z działami ppanc przygważdżając je


 Tura 7 - Polacy 

Pod osłoną zasłony dymnej piechota kontynuowała przesunięcie linii obrony w okolice mostu

[Komentarz Tomka]
 Jak widać Marcin w specyficzny sposób rozumie pojęcie: przesunięcie linii obrony. W normalnych okolicznościach linię obrony odsuwa się od nieprzyjaciela. Naturalnie w przypadku naszego "mistrza ofensywy" czym linia obrony bliżej wroga tym jej "defensywność"jest bardziej "defensywna" ;) W Marcina języku obsadzanie linii obronnych oznacza przejęcie objective-ów przeciwnika :)



Resztki Boforsów próbowały znaleźć jakieś w miarę bezpieczne miejsce



Dwa ostatnie Carriery próbowały ostrzelać zbliżających się w okolicę mostu piechociarzy w transporterach - niestety kompletnie bez skutku - mimo strzału w tył i bez conceal'a


 Tura 8 - Niemcy 

Pluton Pz IV przekroczył rzekę i zniszczył pozostałe Boforsy

[Komentarz Tomka]
 Po zniszczeniu 400 najruchliwszych punktów po stronie 1PDP i odsunięciu niebezpieczeństwa zajęcia mojego "prawego objective-a" nadszedł czas na realizację planu ataku przez najsłabiej bronione i jednocześnie dogodne pod względem podejścia (mosty) prawe skrzydło przeciwnika. 

M10 i działa ppanc z 1PDP stały sobie w tym czasie w duże odległości zamelinowane za laskiem na lewym skrzydle i nie osłaniały jednostek na skrzydle prawym. Myślę że to był największy błąd mojego szanownego oponenta. Wbrew pozorom nie uważam aby rajd UC na początku meczu był złym pomysłem. To raczej było skalkulowane ryzyko. Gdyby się powiodło, Marcin odstrzeliłby moje działa i tym samym wyeliminował bardzo "wymowne" źródło presji. 

Nie mając dział nie byłbym w stanie wygrać przez powolną ale za to nie obarczoną ryzykiem eliminację jednostek przeciwnika - musiałbym to zrobić w bezpośrednim starciu. A takie zawsze jest trudne kiedy po drugiej stronie stoją okopane działa i dysponujące wyjątkowo dobrą armatą M10.


Na drugiej flance do walki włączyły się Pz IV/70 niszcząc kolejnego - przedostatniego Carriera



Na swym prawym skrzydle niemiecka piechota trochę się wycofała


 Tura 8 - Polacy 

Po polskiej stronie zostało niewiele pola manewru - pluton piechoty przedzierający się z lasu przekroczył most i zbliżył się do budynków w mieście ...


Jeszcze tylko moździerze położyły równie desperacką co nieskuteczną salwę na czołgi 


 Tura 9 - Niemcy 

Na swym lewym skrzydle Niemcy kontynuowali atak Pz IV-kami przy wsparciu piechoty przygważdżając obrońców



Po drugiej stronie nieco do przodu ruszył się pluton piechoty w transporterach



 Tura 9- Polacy 

W polskiej turze na prawej flance niewiele dało się zrobić - choćby ze względu na fakt nie zdania testu motywacji do odpinowania piechoty na prawym skrzydle ... i to mimo przerzutu od dowódcy kompanii


Na środku fartowną (i trochę oszukaną - pomylił mi się Firepower moździerzy z ognia na wprost z tym od strzału pośredniego) salwą moździerzy udało się zniszczyć jeden transporter w efekcie czego pozostałe zostały odesłane a pasażerowie zmuszeni byli wysiąść z pojazdów


Ponadto piechociarze z kamienicy zniszczyli Sd Kfz 234/1 stojący na ulicy 


 Tura 10- Niemcy 

W turze dziesiątej czołgi przy wsparciu piechoty postrzelały trochę do broniących z tej strony piechociarzy polskich niszcząc 2 lub 3 drużyny a następnie w szarży czołgami zniszczyli kolejne dwie drużyny ... niezdany test motywacji i pluton poszedł w rozsypkę ...

Dalej już nie graliśmy bo była już chyba 3 rano - co prawda formalnie Tomek nie zwyciężył ale zniszczył mi więcej punktów niż ja jemu (815:75) miał doskonałą pozycję do dalszego ataku na znacznik celu (4 Pz IVJ oraz pluton zmechu w zasięgu następnej szarży). Oczywiście można byłoby jeszcze się trochę pobronić i możliwe jest że Tomek miałby w następnych rzutach same jedynki a ja szóstki ale chyba możemy spokojnie przyznać zwycięstwo stronie niemieckiej.

Szczerze mówiąc trudno mi napisać komentarz podsumowujący - bo w ogóle jakoś ciężko mi było tenże raport spłodzić - za długa ta gra była i zbyt jednostronna, by coś ciekawego z niej wykrzesać. 

Dlaczego przegrałem? Zdecydowanie zła rozpiska, może trochę pechowe losowanie misji, błędnie wybrana strona i jeszcze ofensywna gra defensywnymi siłami ... nawet nie można zwalić na słabe rzuty kośćmi ... łeeee... Ale i tak kocham tę grę!

[Komentarz Tomka] 
Ja zaś pokuszę się o pewne podsumowanie meczu i ocenę poszczególnych formacji 1PDP i mojej PLD.


Po pierwsze, ofensywna taktyka mojego przeciwnika byłą dobrym pomysłem. Zwycięstwo w rzucie na inicjatywę w efekcie przyniosłoby Marcinowi możliwość zniszczenia dział i przyciśnięcia grenadierów osłaniających znacznik celu a wtedy cała rozgrywka mogła potoczyć się inaczej. 

Prawdopodobnie taktyka ta przyniosłaby 1PDP lepsze wyniki gdyby UC wsparte były piechotą. To co Marcin próbował robić od tury 8, to znaczy zajmować miasteczko znajdujące się w centrum makiety plutonami piechoty, trzeba było zacząć już w turze pierwszej. 

Jeśli chodzi o mnie zaś to plan był prosty. Korzystając z przewagi jakości posiadanych jednostek chciałem metodycznie eliminować plutony przeciwnika aż do jego osłabienia w stopniu umożliwiającym zajęcia któregoś ze znaczników celu.

Podsumowanie jednostek:

1PDP:

1. UC - Najlepsza jednostka w tym meczu. Wszędobylska i wszechstronna. UC bliskie były zniszczenia mojego plutonu zmechu, a kto wie czy i nie dział. Scenariusz z zajęciem znacznika na moim prawym skrzydle wcale nie był tak odległy. Dodatkowe zalety które w tym meczu nie miały szans się objawić to .... zwielokrotnienie liczby plutonów niewielkim kosztem co ma duże znaczeniu przy scenariuszach z rezerwami.

2. Cała reszta - trudno powiedzieć. Bez większej aktywności.

PLD:

1. Artyleria - W ostatecznym rozrachunku ZNISZCZYŁA całe ZERO jednostek przeciwnika. Z drugiej strony jednak, fakt że ją miałem skłonił Marcina do ukrycia M10 i dział ppanc. Dzięki temu moje czołgi mogły bez większych obaw hulać sobie po makiecie w te i nazad. Dodatkowo możliwość wystrzelania jednostek 1PDP na odległość skłoniła Marcina do podjęcia ryzykownych działań ofensywnych i w efekcie do sporych strat co było bezpośrednią przyczyną mojej przewagi. W tym miejscu muszę dodać że w kilku poprzednich naszych meczach ten "efekt arty" wywierał presję na mnie, z podobnym skutkiem z resztą.

2. Czołgi: Z braku równorzędnego rywala niszczyły głównie UC i szło im to bez rewelacji. Dobrze poradziły sobie z samotnym plutonem piechoty na sam koniec rozgrywki no ale to żaden wyczyn.

3. SdKfz 234: Jak na dwa samotne pojazdy to wyjątkowo dobrze radziły sobie z niszczeniem UC przeciwnika. Całość dobrej oceny psuje systematycznie oblewany testy bogdana. No ale jak już wcześniej pisałem - wszystko to wina Janka i załogi Rudego ;)

4. Grenadierzy: W sumie dobrze okopani stanowili doskonałą osłonę znaczników celów.


Gdyby mecz potrwał nieco dłużej przyszedłby czas i na bardziej ambitne zadania.

1 komentarz:

  1. Na prośbę mojego adwersarza uzupełniłem tekst o jego komentarze - zapisane kolorem żółtym

    OdpowiedzUsuń